Przeciwko temu protestują m.in. związkowcy. Ich zdaniem, to wyprzedaż majątku, bo chodzi o dwie trzecie całego terenu stoczni w Świnoujściu.
Prezes spółki Lesław Hnat uważa jednak, że działki są niepotrzebne, bo nie były i nie będą zagospodarowane. Ponadto co roku trzeba za nie płacić podatek od nieruchomości - prawie pół miliona złotych.
To kolejny przetarg dotyczący sprzedaży tego terenu w Świnoujściu. Poprzednie postępowanie zarząd stoczni unieważnił, ponieważ wpłynęła tylko jedna oferta, która była zbyt niska. Kwota objęta jest tajemnicą handlową.
Wynik przetargu poznamy za miesiąc.
Sławomir Orlik