- Zanieczyszczenie, które pojawiło się w ubiegłym tygodniu na niemieckich plażach, nie dotarło do nas - uspokaja Ewa Wieczorek, rzecznik Urzędu Morskiego w Szczecinie. - Monitoring z powietrza, który prowadzi Urząd Morski w Gdyni wzdłuż całego naszego wybrzeża (loty patrolowe samolotem UM w Gdyni), odbywa się kilkanaście razy w miesiącu, więc można powiedzieć, że administracja morska prowadzi stały monitoring w tym zakresie, nie tylko wtedy, gdy pojawiają się informacje o potencjalnych zagrożeniach.
Rocznie Urząd Morski notuje od kilku do kilkunastu przypadków zanieczyszczeń naszych wód. Są kary. W ubiegłym roku dwa statki, z których substancja ropopochodna rozlała się na wodach w porcie w Policach, zapłaciły po 3 i 10 tysięcy złotych. 500 złotych "kosztowała" plama podobnej substancji unosząca się na wodzie w szczecińskim porcie przy nabrzeżu Wulkan. Największą karę, bo 25 tysięcy złotych, zapłacono zaś za zanieczyszczenie wód portowych... w Świnoujściu! Z jednego ze statków wypompowano wody balastowe zanieczyszczone paliwem żeglugowym.