Na łamach swojego tygodnika Możejko nazywał prezydenta m.in. 'szantażystą', 'gangsterem' i 'bandytą'. Ten poczuł się urażony i skierował sprawę do prokuratury. Ta uznała, że doszło do znieważenia funkcjonariusza publicznego. Proces ze względu na zmianę składu sądu rozpoczął się od nowa w połowie stycznia, wtedy obrońca złożył nowe wnioski a sąd dał sobie trzy tygodnie na ich rozpatrzenie. Jeżeli zostaną uwzględnione, Sąd prawdopodobnie umorzy postępowanie.