Na trasie rowerowej pomiędzy ul. Bałtycką a przejściem granicznym igliwia jest już tyle, że zagraża ono bezpieczeństwu korzystających ze ścieżki - alarmują nasi Czytelnicy i pytają wprost, gdzie są miejskie służby. - Kawałek dalej, po stronie niemieckiej sytuacja jest diametralnie lepsza. W czym jest problem, że nasze służby nie potrafią sobie poradzić z tą sprawą, a sąsiedzi nie mają z tym żadnego kłopotu? Dlaczego przez taki zdawałoby się banał niemożliwe jest bezpieczne korzystanie ze szlaku, w którego budowę miasto zainwestowało potężne środki?
Zapytaliśmy o to Urząd Miasta.
- Pory roku są bezwzględne, szczególnie jesień, która łączy się ze wzmożonymi opadami liści, deszczu i wiatrem powodującymi, że walka z utrzymaniem czystości wewnątrzmiejskich, utwardzonych ścieżek rowerowych w mieście, których mamy najwięcej w województwie, staje się czasami syzyfowa pracą - mówi Robert Karelus, rzecznik prezydenta.- Nie przesadzajmy z mitami czy kompleksami, że po stronie niemieckiej jest diametralnie lepiej. Ja też jeżdżę na rowerze, po transgranicznej ścieżce rowerowej. Problem oczywiście jest, dlatego firma zajmująca się utrzymaniem czystości w mieście, korzystając ze sprzyjających warunków atmosferycznych, przystąpi do prac porządkowych wzdłuż całego szlaku.