"Bycie sportowcem to nie tylko treningi od rana do nocy, zwycięstwa i porażki. To przede wszystkim duch walki wypracowany w człowieku, który zawsze pchnie do przodu, nie pozwala się poddawać i szepcze do ucha, że rzeczy niemożliwych do zrobienia nie ma. Właśnie ten sportowy duch pozwolił mi przetrwać najtrudniejsze chwile, postawił na nogi, gdy szanse były marne. Gdybym miała opisać siebie krótko, powiedziałabym – jestem sportowcem. To powinno wszystko wyjaśniać.
Nazywam się Ania Harkowska. Mam 33 lata i jestem osobą niepełnosprawną. Jestem absolwentką Instytutu Kultury Fizycznej Uniwersytetu Szczecińskiego oraz poznańskiego AWF. W młodości trenowałam maraton, triathlon i kolarstwo w klubie Gryf Szczecin. Moją pasją i codziennym życiem jest kolarstwo szosowe.
W 2002 roku uległam poważnemu wypadkowi. Zostałam potrącona przez autobus. Straciłam kość strzałkową i jeden staw skokowy. Zdiagnozowano 26 złamań w lewej nodze. Lekarze zastanawiali się nad amputacją kończyny, bądź jej całkowitym usztywnieniem. Na szczęście duch walki sportowca i długa rehabilitacja pozwoliły mi wrócić do częściowej sprawności. Trenuję dalej i nie zamierzam rezygnować. Wręcz przeciwnie. Jeśli coś wydaje się być niemożliwym do osiągnięcia – cóż... jest to wyzwanie w sam raz dla mnie.
Niestety, pech nie opuścił moich progów, gdyż 1 sierpnia tego roku uległam kolejnemu wypadkowi w trakcie treningu w Zieleńcu, gdzie szykowałam się na Mistrzostwa w Kanadzie. Straciłam kontrolę nad rowerem przy prędkości 60 km/h. Doznałam skręcenia i naderwania stawu barkowo-obojczykowego, uszkodzenia dysku stawowego, w którego rzucie pojawił się krwiak... Operacja, prognozowane leczenie i rehabilitacja to kolejne wyzwanie, którego akurat nie miałam tego w planach.
Jestem trzykrotną wicemistrzynią paraolimpijską z Londynu z 2012 . Kolejnym moim celem jest złoto, które czeka na mnie w Rio de Jeneiro. Nie wystarcza mi już środków na kosztowne leczenie, zabiegi, rehabilitację, opiekę lekarzy, żeby móc wzorowo przygotować się do kolejnych zawodów.
Z moją niepełnosprawnością mogę tylko jeździć na rowerze i zdobywać medale dla Naszego Kraju. Dzięki Waszej pomocy będę mieć jeszcze większą motywację do walki, żeby móc udowodnić i sobie i Wam, że obopólny wysiłek nie poszedł na marne.
Wiem, że jestem mocnym zawodnikiem, upartym i znającym smak walki, ale w walce finansowej jestem słaba. Dlatego proszę Was o pomoc w zdobyciu sprawności, a ja zdobędę dla Polski koszulkę Mistrza Świata."