Każdego dnia, kiedy idę do pracy około 6.30, przechodzę koło wiaty obok Żeglugi Bałtyckiej, widzę, jak śpią na ławkach pod kołderkami bezdomni – pisze nasza Czytelniczka.- Kiedy wracam po 15, widzę pozostawiony na ławkach cały ich dobytek ( brudne kołdry, porozwieszane ciuchy, które schną, pełno reklamówek) i tak to trwa od wiosny. Podróżni mają nieciekawy pierwszy obrazek naszego miasta. Jest mi normalnie wstyd, jako mieszkance Świnoujścia.
Robert Karelus, rzecznik prezydenta przyznaje, że w sezonie letnim problem bezdomności jest w Świnoujściu duży. Uważa jednak, że byłby większy, gdyby nie akcje powołanego zespołu ds. bezdomności.
- Niestety ani bezdomność ani żebractwo nie są w naszym kraju karalne z mocy prawa, a jedynie nakłanianie do tego procederu – mówi Robert Karelus.- Bezdomni gromadzą się w miejscach, gdzie najłatwiej jest zdobyć, a właściwie wyżebrać pieniądze na własną egzystencję oraz alkohol. Stąd też ich obecność w okolicach Dworca PKP czy Międzynarodowego Terminala Promowego. Wszystkie funkcjonujące w mieście instytucje powinny włączyć się do walki z tą patologią, nie zrzucając odpowiedzialności tylko na barki urzędników MOPR czy Domu dla Bezdomnych, bo przecież osoby bezdomne nie stanowią ich chlubnej wizytówki. My oferujemy pomoc w tej kwestii, chociażby poprzez działania pracowników opieki społecznej czy streetworkera oraz prowadzone akcje mające na celu uświadomienie mieszkańcom i turystom miasta, że nie powinno się wspierać żebrzących.
Dotychczasowe akcje, jak widać, nie dały efektu, skoro pod terminalem znów można spotkać towarzystwo pod kołderkami.