Zapytaliśmy magistrat o konsekwencje decyzji Urzędu Marszałkowskiego, który nakazał zwrócić Komunikacji Autobusowej część pieniędzy, które dostała na budowę zajezdni.
-Beneficjentem środków oraz głównym inwestorem budowy nowej zajezdni była Komunikacja Autobusowa Sp.z o.o. Jako spółka prawa handlowego, jej dyrekcja, za swoje działania, personalnie odpowiada przed Radą Nadzorczą spółki - informuje prezydencki rzecznik Robert Karelus.- To ten organ powołuje i ocenia działania podejmowane przez członków zarządu, w tym prezesa przedsiębiorstwa. Zaistniały fakt i decyzja urzędu marszałkowskiego wskazują tak naprawdę: jak mało precyzyjne są zapisy dotyczące ewentualnych kar za wykryte nieprawidłowości przy wydatkowaniu środków unijnych. W wyniku naszych działań odwoławczych suma, która będzie podlegała zwrotowi, spadła z około 11 do 1,3 miliona złotych.
Urzędnicy marszałka uznali, że wykonawcom startującym w przetargu na budowę zajezdni postawiono za wysokie wymogi, żądano m.in. dokumentów, które były zbędne. Mogło to naruszyć zasady uczciwej konkurencji.
- Szczegółowe zapisy w specyfikacji przetargu miały na celu zapobieżenie wyłonienia wykonawcy, który oprócz najniższej ceny nie gwarantowałby rzetelności wykonanego zadania - uważa rzecznik Janusza Żmurkiewicza. - Obecnie załoga spółki cieszy się z jednej z najnowocześniejszych baz autobusowych w województwie, tak naprawdę nadal w znacznej mierze sfinansowanej z dotacji zewnętrznej. Dziś przed dyrekcją przedsiębiorstwa stanął na pewno dylemat znalezienia dodatkowych środków finansowych. Nie odbędzie się to kosztem podwyżek cen biletów w najbliższym czasie. Wyniki spółki są korzystne, choć obowiązek zwrotu części środków może łączyć się chociażby z koniecznością zrezygnowania z niektórych inwestycji, związanych przykładowo z modernizacją taboru.