Może wydawać się to dziwne ale jedną z najbardziej pożądanych pamiątek z wczasów w Świnoujściu staje się nie indiański rzemyk. Dzieci i dorośli potrafią czekać w długiej kolejce by za monetę do skarbonki otrzymać od prawdziwego Indianina, prawdziwy plemienny amulet.
Podobnie jak nasi czerwonoskórzy bracia, także sezonowi przedsiębiorcy różnej maści korzystają z nadejścia prawdziwego lata. Wyż atmosferyczny to – nie ukrywajmy – także wyż przychodów w czapkach, kapeluszach, kartonikach. Wszyscy jednak zyskujemy na tym bo przecież barwna promenada leży w interesie setek mieszkańców czekających przez cały rok na kilka letnich tygodni…
Oprócz potomków dzielnego Winnetou, szczególnego kolorytu deptakowi dodają też ludzie – pomniki, a wśród nich tyleż tajemnicza co sympatyczna biała dama o kamiennym obliczu twarzy. Ta postać z trzeciego wymiaru potrafi się jednak także uśmiechnąć na widok zachwyconego dziecka, zauroczonego pana czy… obiektywu aparatu fotograficznego… . I pośle w dowolny region kraju cenną pamiątkę – słodkiego całusa.