Horror. Tak można opisać to, co się wydarzyło na moście na wyspę Karsibór. W piątek, o godz. 5.45 wędkarz poinformował dyżurnego Komendy Miejskiej Policji, że pod mostem w Karsiborzu znajdują się zwłoki mężczyzny.
- Przybyła na miejsce grupa dochodzeniowo-śledcza oraz prokurator ustalili, że zgon nastąpił w wyniku powieszenia, nie stwierdzono działania osób trzecich - poinformowała nas asp. Beata Olszewska, rzecznik prasowy KMP w Świnoujściu. - Mężczyzna nie posiadał przy sobie żadnych dokumentów, jednak policjanci dotarli do rodziny, dzięki której ustalono personalia. Osobą, która targnęła się na swoje życie był 24-letni mieszkaniec Świnoujścia.
Ustalenie personaliów samobójcy i okoliczności śmierci zajęło policji trochę czasu. Zwłok nadal jednak nie zabierano. Funkcjonariusze czekali na przyjazd lekarza, który potwierdzi zgon. Dopiero wtedy ciało mogła zabrać firma pogrzebowa. A oto, co działo się dalej:
- Ciało przebywało na miejscu do godziny około 14:30 – relacjonuje jeden z członków rodziny 24-latka.- Lekarza musiała przywieźć rodzina zmarłego, aby został wystawiony akt zgonu. Pani doktor stwierdziła, że do 14:00 przyjmuje pacjentów. Dopiero po tej godzinie może udać się w teren. Policjanci kazali rodzinie zorganizować kogoś do pilnowania zwłok. W końcu zwłok pilnowali bracia zmarłego.
Jak się dowiedzieliśmy nieoficjalnie od policji, wielogodzinne pilnowanie zwłok, wyłączyło z pracy w terenie jeden patrol. Funkcjonariusze zdecydowali się więc, że samobójcy popilnuje rodzina.
Od policjantów usłyszeliśmy, że nie trzeba by było czekać tylu godzin w upale na lekarza, gdyby miasto uregulowało, kto będzie wystawiał akt zgonu osobom zmarłym w miejscu publicznym. W magistracie nie udzielono nam w tej sprawie żadnej konkretnej odpowiedzi.
To już drugie samobójstwo na moście.