Ratownik przyznaje, że to bardzo newralgiczny okres. Czasami pracownicy są wzywani do działania już po g. 17, czyli po czasie, gdy kąpielisko jest strzeżone. Wieczorem i w nocy poszukiwano zaginionych młodych ludzi. Na szczęście wszystkie akcje zakończyły się sukcesem.
Paradoksalnie do największej liczby zdarzeń dochodzi na wprost od centrum ratowniczego. Tutaj plażuje najwięcej osób. Bardzo przydaje się quad. - Raz pojechaliśmy do mężczyzny, który był w stanie przedudarowym. Zamiast w kilka minut dotarliśmy do niego w kilkanaście sekund. Uratowaliśmy jego zdrowie, może nawet życie - mówi Piotr Walkowiak.
Do ratowniczego fachu przyuczani są też młodzi ludzie. Żeby nie mylić ich z ratownikami, to dostali koszulki z napisem "Uczę się". - Poznają specyfikę pracy. Za jakiś czas też będą strzegli plaży - mówi nasz rozmówca.