5-metrowa jednostka powstawała m.in.w mieszkaniu - mówi żeglarz. - W 18-metrowej kawalerce w Krakowie - śmieje się.
- Nic nie jest wyszlifowane tak jak trzeba, są kanty, ale nie jest źle, mamy kuchnię, dwie koje, stół nawigacyjny - opowiada.
fot. Sławomir Ryfczyński
Najmniejszy Polski jacht, który opłynął Atlantyk zacumował w Świnoujściu. Lilla My i sternik Szymon Kuczyński pokonali 10 tysięcy mil morskich.
5-metrowa jednostka powstawała m.in.w mieszkaniu - mówi żeglarz. - W 18-metrowej kawalerce w Krakowie - śmieje się.
- Nic nie jest wyszlifowane tak jak trzeba, są kanty, ale nie jest źle, mamy kuchnię, dwie koje, stół nawigacyjny - opowiada.
fot. Sławomir Ryfczyński
Rejs trwał osiem miesięcy, trasa wiodła z Portugalii na Wyspy Karaibskie i z powrotem na Azory i do Polski.
- Dosyć trudny moment był wtedy, gdy wyszliśmy z Portugalii. Z 12 dni, przez osiem był sztorm, no i też człowiek ma ograniczone zaufanie do własnych możliwości - przyznaje Kuczewski.
Prywatnie Szymon Kuczyński jest kurierem rowerowym.
2013-07-21, 17:50 Autor: Sławomir Orlik