O konieczności monitoringu zaczęto mówić częściej, po tym jak we wrześniu zanotowano kilka przypadków zanieczyszczania autobusów odchodami. Sprawcy nie udało się odnaleźć, a do podobnego zdarzenia doszło ponownie 1 listopada. Monitoring ma poprawić bezpieczeństwo pasażerów i kierowców, a także wzbudzić strach wśród złodziei i wandali.
Kamery montowane są z inicjatywy przewoźników, nie zmuszają ich do tego przepisy lub unijne wymogi. - Dość przestarzała umowa z miastem w kwestii bezpieczeństwa pasażerów milczy - przyznaje Marta Kwiecień-Zwierzyńska z Zarządu Dróg i Transportu Miejskiego.
Kamery są drogie. O dofinansowanie monitoringu SPPK postarało się u ubezpieczyciela autobusów. - Pasażerowie skarżą się na zniszczone wozy i nieprzyjemne incydenty, dlatego nie możemy dłużej zwlekać z inwestowaniem w monitoring - przyznaje Grzegorz Ufniarz z Szczecińsko-Polickiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego. - Zamontowaliśmy kamery w kilku autobusach.
W ślad za firmami autobusowymi idzie MZK. Jeszcze w tym roku w 12 wagonach będą kamery.