Liczba osób o statusie bezdomnych stale się zwiększa. W te wakacje, bezpośrednio na ulicach można znaleźć ich około 15, którzy nie są objęci żadną formą pomocy, mieszkają poza schroniskiem, w świnoujskich parkach i lasach. Porównując, w ostatnią zimę było ich tylko 5.
- Są to ludzie nie tylko ze Świnoujścia, ale i przyjezdni z innych miast – mówi Andrzej Zieliński. – Dużo więcej jest jednak mężczyzn niż kobiet – dodaje.
Pan Andrzej chce poprzez rozmowę i opowiadania o własnych doświadczeniach, nakłonić bezdomnych do przyjęcia potrzebnej im pomocy od różnych organizacji – rządowych, pozarządowych i ośrodków pomocy społecznych.
– Jestem w stanie dla osoby potrzebującej załatwić wyjazd do hospicjum i specjalnych hosteli, czy zdobyć dotację – tłumaczy streetworker. – Również sam mogę udzielić pomocy bezdomnym ludziom. We własnym domu prowadzę placówkę charytatywną, w której za pracę, takie osoby dostają pokój, wyżywienie i ubranie. – dopowiada pan Andrzej.
W poprzednim roku, dzięki pracy streetworkera 8 osób podjęło decyzję o zmianie swojego życia. Z tego aż 7 utrzymało swoją pracę od wielu miesięcy. Nie wszyscy zostali w Świnoujściu, jeden z nich pracuje nawet jako szef kuchni w restauracji w Szczecinie.