iswinoujscie.pl • Poniedziałek [15.07.2013, 08:12:00] • Świnoujście
Mieszkańcy walczą ze śmieciowymi debilami

fot. Sławomir Ryfczyński
Śmieci pozostawiane na ulicy to widoczek, do którego zdążyliśmy przywyknąć. Chyba jednak na całe szczęście są wśród nas tacy, których taki widok wciąż razi i nie mogą przejść obojętnie wobec przejawów ludzkiej bezmyślności. Jeden z mieszkańców w sposób mocny, choć nie pozbawiony ironii zareagował na pozostawione przy chodniku worki z odpadami. „Debilu pomyśl”- głosi napis na tabliczce, którą pozostawił w tym miejscu. Pojawienie się tego komunikatu ma swoją wymowę, zwłaszcza dziś gdy rozpoczynamy wdrażanie nowego prawa związanego z gospodarką odpadami.
W związku z wejściem wżycie tzw. Ustawy Śmieciowej czyli nowego prawa o zagospodarowaniu odpadów, urzędnicy w całym kraju prześcigają się-zgodnie z zaleceniami ustawodawcy-w wymyślaniu coraz to nowych form propagowania segregacji śmieci i w ogóle zadbania o nasze otoczenie, likwidację dzikich wysypisk itp. Już dziś jednak wiadomo, że wiedza o konieczności segregowania odpadów i korzyściach płynących z oddawania ich we właściwych miejscach przebija się w dość opornie w świadomości mieszkańców. Być może wynika to ze zbyt zawiłego tłumaczenia, mnóstwa papieru, który przeznaczono na ulotki być może nie będące najskuteczniejszym sposobem szerzenia nowej wiedzy. Przy ulicy Warszawskiej w Świnoujściu ktoś dał przykład jak w prostych słowach przemawiać do ludzi zagubionych w gąszczu nowych przepisów.
O cóż tak naprawdę rozgrywa się śmieciowa batalia? Chodzi o to byśmy wszyscy zaczęli po prostu myśleć nad swoim zachowaniem. By dotarło do nas, że za pozostawiony na ulicy worek z odpadami zapłacimy w efekcie drożej niż wtedy gdy wrzucimy go do pojemnika na odpady. Można pisać na ten temat elaboraty albo drukować kolorowe plakaty, można realizować drogie audycje w mediach. Ale można też streścić cały problem w kilku prostych i,(jak to się niegdyś mówiło) „żołnierskich słowach”.

fot. Sławomir Ryfczyński
Takie właśnie znalazł mieszkaniec, którego tożsamości niestety nie znamy. Mamy jednak prawo przypuszczać, że na pomysł wpadł któryś z mieszkańców lewobrzeża, zamieszkujący okolice ulicy Warszawskiej. To właśnie przy tej ulicy, na jednym z drzew znalazła się tabliczka, która mówi wszystko. Wiemy, że może nie być to łatwe ale, w przypadku odnalezienia autora, uważamy że należy mu się nagroda za kreatywność, przynajmniej od prezydenta miasta. Przynajmniej – bo Minister Ochrony Środowiska też na ten genialnie prosty pomysł nie wpadł. Z racji więc, że w sposób nowatorski promuje on idee wdrażane przez resort, nagroda ministerialna też się należy!