Tym razem Andrzej Grabowski postawił na spójność materiału, dlatego o napisanie wszystkich tekstów poprosił swojego przyjaciela, wszechstronnie utalentowanego artystę Jana Wołka. Niezwykle trafne, często bardzo ironiczne teksty wywołują uśmiech na ustach, ale też zmuszają do zadumy. Jedno jest pewne – już wkrótce będzie cytowała je cała Polska! Jan Wołek jest również autorem okładki albumu „Cudne jest nudne”. Świetne słowa doskonale uzupełnia inspirowana bałkańskimi i słowiańskimi brzmieniami muzyka autorstwa Krzysztofa Niedźwieckiego. Odpowiedzialny również za poprzednią płytę Grabowskiego producent, ma niebywały dar wydobywania z aktora emocji piosenkarskich oraz do komponowania utworów, które aktor nie tylko wykonuje z lekkością, ale też czyni z nich zapadające w pamięć, ciekawe historie.
Przygodę z muzyką Andrzej Grabowski rozpoczął niespodziewanie w 2008 roku, kiedy został zaproszony do udziału w projekcie poświęconym Maklakiewiczowi i Himilsbachowi, nazwanym "Jest dobrze-piosenki niedokończone". Tytułowy utwór z krążka, w wykonaniu Andrzeja Grabowskiego był singlem promocyjnym płyty i zawędrował na pierwsze miejsce kultowej listy Trójki, goszcząc na niej 27 tygodni, co było ewenementem w tego rodzaju muzyce. Z pewnością pomógł oryginalny styl Grabowskiego, który porusza się gdzieś pomiędzy piosenką aktorską (minimalnie interpretując tekst), a klimatami Toma Waitsa, Boba Dylana, słowem piosenki autorskiej, wykonanej przez doświadczony i mocno zdarty głos dorosłego faceta. Zachęcony sukcesem utworu Grabowski, postanowił nagrać materiał na płytę. Efektem był wydany w 2010r. album „Mam prawo...Czasami...Banalnie...". Teraz czas na kontynuację, którą jest album „Cudne jest nudne”.