Czasu na zapoznanie się z argumentami działkowców nie znalazł ani marszałek ani wojewoda. Po dłuższym oczekiwaniu, do działkowców wychodzili pracownicy biur i informowali o ważnych powodach, dla których wysłuchanie argumentów manifestujących przez ich szefów nie było możliwe. Zachowanie Marcina Zydorowicza jak i Olgierda Geblewicza było o tyle bulwersujące dla manifestujących, że obydwaj byli uprzedzeni o manifestacji i spotkaniu z działkowcami. Trudno więc dziwić się gwizdom i okrzykom zawodu pod obydwoma urzędami.
Mogłoby się wydawać, że przedstawiciele rządu w terenie otrzymali „z góry” jakieś tajne zalecenie niepodejmowania rozmów z protestującymi. Taka hipoteza okazuje się jednak niedorzecznością w kontekście tego jak na manifestację działkowców w Warszawie zareagował premier Donald Tusk. Szef Rządu nie schował się przed demonstrującymi ani nie udawał, że ma gdzieś tam ważniejsze, może międzynarodowe spotkanie. Wyszedł do demonstrujących i rozmawiał o ich argumentach.
Oficjalny komunikat przekazany przez Polską Agencję Prasową głosi, że premier „ zadeklarował gotowość do podjęcia działań mających na celu wypracowanie projektu ustawy, który zabezpieczy interesy środowiska działkowców, przy jednoczesnym zapewnieniu zgodności postanowień z tezami wyroku wydanego przez Trybunał Konstytucyjny". Ta deklaracja to być może najważniejszy efekt ogólnopolskiego dnia protestu w obronie ustawy o R.O.D.
Kliknij tu, aby zobaczyć film!