Jowitę Chorzępa spotkaliśmy wczoraj przed grobem Ewy Banak. Przyjaźniły się. Wspólnie wyjechały na pielgrzymkę do La Salette.
-„Tyle byłoby wspomnień, a pozostał ból.
Ewa była wspaniałą kobietą… W drodze powrotnej snułyśmy plany kolejnych wypraw. Któż mógł przypuszczać, że to tak szybko się skończy..”
Jowita do dziś nie może otrząsnąć się po tym co stało się we Francji. W takiej chwili jak dzisiejsza zapomina o tym, co sama musiała cierpieć po wypadku. Długi pobyt w szpitalu w Grenoble, potem kolejny – już w Szczecinie. Czeka ją jeszcze skomplikowana operacja oczu.
Dziś jednak - tak jak my wszyscy myślą była po tej drugiej, nieznanej stronie…