Oszuści przekonują swoje ofiary, że członek rodziny spowodował wypadek i pilnie potrzebuje pieniędzy, żeby opuścić areszt. Dokładnie taki scenariusz zastosowano wobec 75-letniej mieszkanki Świnoujścia. Najpierw dostawała głuche telefony. W ten sposób oszuści przez kilka dni sprawdzali czy kobieta na pewno jest samotna.
Zadzwonił mężczyzna, który przedstawił się jako Marcin Nowicki i powiedział, że jest policjantem – powiedziała córka starszej kobiety. - Następnie powiedział, że syn uległ wypadkowi. Później oddał nawet słuchawkę jakiejś kobiecie podającej się za prokuratora. Przekonali mamę, że powinna przeznaczyć wszystko co ma na to by mój brat mógł opuścić więzienie.
Wystraszona kobieta poprosiła o rozmowę telefoniczną z synem. Początkowo oszuści nie chcieli się zgodzić. Ulegli jednak namowom kobiety i przekazali słuchawkę mężczyźnie, który podawał się za jej syna. Płaczliwym głosem błagał o pieniądze.
Brat ma dzieci, spłaca mieszkanie... Mama nie myślała już głową, ale sercem. Była w szoku. Oszuści przytrzymali ją przy telefonie półtorej godziny. Dopilnowali, żeby do nikogo innego nie zadzwoniła. Dowiedzieli się też jaki jest adres - mówi córka 75-
latki.
Do mieszkanie przyjechał mężczyzna w wieku 25-40 lat. Wziął od kobiety kilkadziesiąt tysięcy złotych. Powiedział, że za jakiś czas przyjedzie policjant, który da jej dokumenty do podpisania i przyprowadzi syna. Nikt się jednak nie pojawił.
- Oszuści próbowali nabrać w ten sposób nawet kilkunastu mieszkańców. Udało im się z jedną osobą. Policjanci prowadzą czynności w celu ustalenia i schwytania sprawców. Apelujemy do mieszkańców, żeby byli czujni. Nie należy ufać nieznajomym, którzy dzwonią do nas lub odwiedzają w domach i próbują przekonać do oddania pieniędzy – mówi st. sierż. Dorota Małysa.