Problem można potraktować z przymrużeniem oka. Ponoć każde „trafienie” to oznaka zbliżającego się szczęścia. Piesi a zwłaszcza rowerzyści denerwują się jednak, że wybrano takie lampy, na których bez większych problemów dumnie zasiadają mewy i tylko czekają na swoją ofiarę.
- Szczególnie dla rowerzystów jest to uciążliwe. W niespodziewanym momencie można dostać ptasią kupą w głowę. Można się wystraszyć i wywrócić – napisał na kontakt@iswinoujscie.pl jeden z naszych Czytelników.