- Kiedyś podejmowaliśmy bardzo agresywnego psa. W kilka osób z nim walczyliśmy. Pies rozciął mi żyłę w dłoni. Cała zalałam się krwią. Nie mogliśmy wjechać na promy bo była długa kolejka. Wysiedliśmy z samochodu i pieszo weszliśmy na prom – opowiadała Alina Celniak.
Kierownik schroniska podkreśla, że to przypadek jeden z wielu. Schronisko niejednokrotnie jest bowiem wzywane do interwencji na prawobrzeżu. - Jeździmy tam kilka razy w tygodniu. Przez brak pierwszeństwa na przeprawie nasze działania są bardzo wydłużone w czasie – skarżyła się.
Alina Celniak tłumaczyła, że do urzędu miast złożyła wniosek o „uprzywilejowanie” samochodu schroniska. Jak mówi, odpowiedzi nie otrzymała po dziś dzień.
- Nie ma podstaw formalno prawnych, aby pojazd schroniska dla bezdomnych zwierząt takie stałe pierwszeństwo posiadał. Natomiast w razie pilnej,uzasadnionej interwencji, zgodnie z decyzją prezydenta, jego pracownicy mogą zadzwonić do dyspozytora Żeglugi Świnoujskiej i takie doraźne pierwszeństwo otrzymać - informuje Robert Karelus, rzecznik prezydenta.