iswinoujscie.pl • Środa [15.05.2013, 00:05:18] • Świnoujście

Nie pomogli, bo są procedury

Nie pomogli, bo są procedury

fot. Czytelnik

Na wstępie zaznaczam, że nie jestem w żadnej „mafii” przeciwko pani Celniak – napisała na wstępie w mailu do redakcji iswinoujscie.pl nasza Czytelniczka. Kobieta podkreśla, że wielokrotnie zabiegała, aby z miejskiego targowiska przy ul. Grunwaldzkiej zabrano chorą suczkę. Niestety bezskutecznie. Pies nie został podjęty, bo... schronisko ma swoje procedury.

- W ubiegłym roku wielokrotnie informowałam panią Celniak, że po Świnoujściu chodzi głodna i chora suczka. Po kilku telefonach niemalże wymusiłam na pracownikach schroniska przyjazd, ponieważ suczka znajdowała się na terenie targowiska miejskiego. Jest to miejsce, gdzie sprzedawana jest żywność, a zwierzę miało wyraźne oznaki świerzbu dlatego uznałam, że trzeba je stamtąd zabrać i odnaleźć właścicieli lub chociażby nakarmić go i podleczyć. Pani Celniak najpierw udawała, że łapie suczkę, później stwierdziła, że zna jej właścicieli i w rezultacie odjechała. Przez następne miesiące pies przychodził prawie codziennie na rynek, ale pani Celniak zarzuciła mi, że chcę go zamknąć w więzieniu (miała na myśli schronisko) i że są procedury, które zabraniają jej pomóc zwierzakowi. Potem przestała odbierać telefon. Minęła zima i myślałam, że sunia nie żyje, bo jakiś czas jej nie widziałam. Ku mojemu zdumieniu pojawiła się znowu i nadal potrzebuje pomocy. Oprócz tego na rynku jest chory, bezpański kot, ale nie będę niepokoić pani Celniak, bo ona najwidoczniej ma inne priorytety – denerwuje się mieszkanka.

Źródło: https://iswinoujscie.pl/artykuly/26707/