Nasz Czytelnik nie ukrywa, że był zaskoczony, bo nie takie informacje rozpowszechniał magistrat. Po tym , jak wygoniono go spod Bielika, zadzwonił do dyspozytorni Żeglugi Świnoujskiej. Od dyspozytorki usłyszał, że "Żegluga informowała Urząd Miasta, że 30 kwietnia traktuje jako normalny dzień roboczy a nie początek długiego weekendu”. Kobieta nie rozumiała, dlaczego UM nie liczy się z informacją z Żeglugi. Informowała, że przeprawa Bielików dla osób spoza Świnoujścia miała być dostępna od godz. 22 - dodaje nasz Czytelnik.
Czytelnik pojechał na przeprawę Karsiborów. Tu okazało się, że skoro jest "normalny dzień roboczy" od godziny 19 kursuje jedynie jeden prom - relacjonuje internauta. - Teraz pytanie do Pana rzecznika UM, jak to jest, że Żegluga sobie a UM sobie? Kto w końcu nad kim ma władzę i kto kim zarządza, bo po rozmowie z dyspozytornią Żeglugi odniosłem wrażenie że to UM ma się dostosować do decyzji Żeglugi.
Czytelnik dodaje, że tego dnia promy Bielik kursowały w połowie puste.