W swoim oświadczeniu pan Robert Karelus insynuuje, że nasza redakcja chowa się za anonimowym Czytelnikiem. Jak pisze w swoim oświadczeniu Robert Karelus, autor tych „rewelacji” nie tylko, że powołuje się na anonimowego „czytelnika” i nie podaje żadnego dowodu na to, że kość pochodzi z terenu parku Chopina, to również sam nie miał odwagi podpisać się pod swoim artykułem.
W związku z tym stwierdzeniem chciałbym Pana poinformować, że jest wręcz odwrotnie. To właśnie demokratyczne zasady wolności prasy nakazują dziennikarzom zachować w tajemnicy personalia osób, które informują redakcję o nieprawidłowościach i które nie życzą sobie ujawniania swoich nazwisk. Takie zachowanie to standardy prasowe wolnego i demokratycznego świata, do którego nasz kraj się zalicza.
Pańskie obrażające nas stwierdzenie odbieramy jako szantaż emocjonalny i próbę sprowokowania nas do ujawnienia nazwiska naszego Czytelnika, do czego na pewno się nie posuniemy. W państwie demokratycznym jednostka, krytykująca postępowanie polityków i samorządowców, ma szczególne prawa do anonimowości i musi Pan to przyjąć z dobrodziejstwem demokratycznych praw, z których Pan jako rzecznik reprezentujący prezydenta z ramienia SLD, codziennie korzysta. Nie może Pan odmawiać tego prawa jednostce, jaką jest mieszkaniec naszego miasta, a sam z niego całymi garściami korzystać. Chyba, że demokracja nie jest dla Pana ustrojem, któremu Pan jako urzędnik magistratu szczególnie kibicuje. Co byłoby dla nas rzeczą nad wyraz dziwną.