Na śmierdzący problem- kontrole

Na ostatniej sesji zastępca prezydenta, Barbara Michalska wspomniała, że w ostatnim czasie pojawił się raport Najwyższej Izby Kontroli o gospodarce ściekowej w gminach. Wynika z niego, że bardzo mało szamb jest właściwie opróżnianych. Robi się to często nielegalnie. Wiele zbiorników jest nieszczelnych i odchody z nich trafiają do ziemi. Zdaniem zastępczyni prezydenta , można się spodziewać, że gmina zostanie skontrolowana przez instytucje zajmujące się ochroną środowiska. Dlatego urzędnicy będą sprawdzać szczelność szamb, ich opróżnianie. Zapowiadano to już wcześniej – podczas spotkania z mieszkańcami i działkowcami z Warszowa. Teraz ta zapowiedź padła przy okazji rozmowy o wyspie Karsibór.

Według raportu NIK, w gminach, które nie mają kanalizacji, oczyszcza się średnio jedynie 8 proc. wytworzonych nieczystości. Reszta trafia do ziemi. Tylko 3,4 proc. niepodłączonych do kanalizacji nieruchomości ma przydomowe oczyszczalnie. Reszta korzysta ze zbiorników bezodpływowych. Ale te – czytamy w raporcie NIK - nie są opróżniane z odpowiednią częstotliwością.
Kontrolerzy NIK wskazują winnych tej sytuacji: gminy niedostatecznie nadzorują właścicieli nieruchomości. Choć opróżnianie szamb to ich obowiązek. Połowa sprawdzonych gmin nie prowadziła ewidencji takich zbiorników oraz przydomowych oczyszczalni. Ta, która to robiła, ewidencjonowała je nierzetelnie. Większość gmin nie robiła nic, by mieszkańcy usuwali nieczystości zgodnie z przepisami. Urzędnicy wysyłali zwykle wezwania do okazania umów i dowodów opłat za wywóz ścieków. Skutki kontroli na miejscu były słabe. Kończyło się tylko na pouczeniu, choć urzędnicy i strażnicy miejscy mogli wlepić grzywnę. Sprawa mogła mieć też finał w sądzie. Zwykle nie miała.