Śmieci klepnięte! Była kłótnia

Prezydent i jego współpracownicy uznali, że naliczanie śmieci na podstawie wody w przypadku gospodarstw, do której wodę doprowadza przedsiębiorstwo wodociągowo-kanalizacyjne będzie najbardziej adekwatne do sytuacji Świnoujścia. Sporną kwestią była wysokość stawki. Elżbieta Jabłońska (PO) nazwała ceny proponowane przez prezydenta bandyckimi. - W wielu gminach zostały przegłosowane niższe stawki - przekonywała Jabłońska.

Prezydent Janusz Żmurkiewicz zarzucał rządowi, że przegłosował złą ustawę i teraz gminy mają problem. Andrzej Mrozek (PiS) stwierdził, że w ogóle rządowa ustawa jest niezgodna z konstytucją, jest zaskarżana przez gminy do trybunału konstytucyjnego i nie będzie nad nią głosował. - Niech wojewoda weźmie podwyżki na siebie, a nie zwala na samorząd - argumentował radny.

- Nie oddawajmy wszystkiego w ręce pana wojewody, bo zaserwuje nam coś, czego będziemy żałowali. Jesteśmy w nieprzyjemnym momencie, bo musimy powiedzieć mieszkańcom, że ten system kosztował więcej niż do tej pory. Jesteśmy pod ścianą - powiedział Andrzej Szczodry (Grupa Morska).

Radni długo nie mogli dojść do porozumienia. Przewodniczący Paweł Sujka kilkakrotnie zarządzał przerwę, żeby radni i urzędnicy mogli ochłonąć od emocji i jeszcze raz przedyskutować poza kamerami kwestię stawek. Ostatecznie obniżono nieco ceny, które zaproponował prezydent. Stawkę opłaty za gospodarowanie odpadami komunalnymi ustalono na poziomie 7,60 złotych za m3 (pierwotnie było 8,19 złotych) za odpady niesegregowane i 5,07 złotych (początkowo było 5,46 złotych) za odpady segregowane. Przeciw uchwale zagłosowali radni PO i PiS, Andrzej Mrozek nie głosował wcale.