Śledczym udało się ustalić, że mężczyzna był myśliwym. Wszystko wskazuje na to, że zaplanował zbrodnię. W środku nocy udał się do miejsca, w którym pracowała żona. Motywem zbrodni była zemsta lub chora miłość.
- Zadał kilkanaście ciosów nożem. Sześć z nich w szyję – mówi prokurator Włodzimierz Cetner.
Zbrodnię odkryto przez przypadek. Około godziny 3 w nocy, mieszkańcy budynku przy ulicy Konstytucji 3 Maja wezwali policję.
- Powodem był głośno ujadający pies. Funkcjonariusze nie mogli dostać się do mieszkania. Ustalono, gdzie pracuje kobieta. Patrol pojechał do ośrodka wypoczynkowego przy ulicy Bałtyckiej – mówi prokurator Włodzimierz Cetner.
Gdy policjanci weszli do środka, ujrzeli zbrodnię. W kałuży krwi leżała martwa kobieta. Sprawcy nie było. Wezwano pogotowie ratunkowe. Jednocześnie rozpoczęto poszukiwania mordercy. Przeszukano cały ośrodek, a także przyległy teren.
Ratownikom medycznym nie pozwolono wejść do środka, aby nie zadeptali śladów morderstwa. Czekali w karetce pogotowia na zewnątrz. Nagle podszedł do nich zakrwawiony człowiek. Miał poderżnięte gardło.
Ciało kobiety zbadają specjaliści medycyny sądowej. Mariusz B. został przewieziony do szpitala w Szczecinie. Jego stan jest ciężki. Został wprowadzony w śpiączkę farmakologiczną. Grozi mu dożywocie.