Jolanta K. jest oskarżona o kradzież z kasy urzędu prawie miliona złotych. Proceder trwał kilka lat - kobieta przyjmowała wpłaty petentów, odpowiednie wpisy w programie księgowym zaś usuwała.
W procesie tłumaczyła, że pieniądze przekazywała jednej z romskich rodzin. Dziś, mimo zapowiedzi nie było wyroku - sędzia Paweł Marycz uznał, że konieczne jest dodatkowe przesłuchanie biegłych. Sędzia dodał, że sprawa jest wyjątkowo zawiła i gdyby dziś wydał wyrok byłby on "niedopracowany". Prokurator żąda dla Jolanty K. 2,5 roku pozbawienia wolności i naprawienia szkody.