Na samej górze latarni morskiej ustawiono drewnianą ławeczkę dla zwiedzających, zmęczonych pokonaniem 300 granitowych schodów. To miejsce upodobali sobie kochankowie preferujący seks w dziwnych miejscach.
Pracownicy świnoujskiej latarni morskiej łapią się za głowę, gdy oprócz pozostawionych po turystach puszek po piwie i papierków po batonikach, zbierają zużyte prezerwatywy!
- Zdarza się, że po jednym wieczorze pozostaje nawet kilka prezerwatyw – mówi zawstydzona pani Barbara. - Nikt przecież nie będzie pilnował turystów, biegał za nimi na szczyt latarni i pilnował co oni tam robią – dodaje. - Zastanawiamy się nad usunięciem ławeczki, albo jej zmniejszeniem. Ale czy to rozwiąże problem? - zastanawia się pani Barbara.
Podobno seks na latarni przy zachodzie słońca działa jak mocny afrodyzjak. Śmiało można stwierdzić, że nasza latarnia zasługuję na kolejne miano. Oprócz niewątpliwej ozdoby miasta i wciąż działającym znakiem nawigacyjnym, jest także miejscem szczytowania turystów.