Ale też od czasu debiutu Florence & The Machine nie pojawił się chyba nikt, kto proponowałby tak zróżnicowany i złożony repertuar w sposób przystępny dla masowej publiczności. Aż trudno uwierzyć, że za brzmienie Bastille odpowiedzialny jest właściwie jeden człowiek. Dan Smith swoją przygodę z muzyką rozpoczął od komponowania piosenek w swojej sypialni. Zafascynowany filmami Dario Argento i Davida Lyncha (stąd utwór pt. „Laura Palmer”) swoje inspiracje przeniósł na muzykę – pełne rozmachu, niemal epickie utwory z powodzeniem mogłyby trafić do filmu. „Do każdej piosenki podchodzę w inny sposób. Chciałem, żeby każda była odrębną opowieścią, z właściwym sobie nastrojem, innym brzmieniem i produkcją, z elementami różnych gatunków i stylów muzycznych – hip- hopu, indie, popu i folku. Soundtracki filmowe mogą być bardzo zróżnicowane, ale spaja je film; chciałem, żebym moja płyta też była różnorodna, ale spojona przez mój głos i sposób komponowania. Każdy fragment jest częścią większego obrazka” – mówi Dan Smith o „Bad Blood”.