Przykładem miast, które próbują walczyć z niepasującymi reklamami są m.in. Poznań i Toruń. W tym pierwszym na przykład właściciele 11 punktów handlowych postanowili zainwestować w jeden wspólny baner reklamowy.
fot. Wojtek Basałygo
Z pewnością reklamy na ulicach miasta należą do krzykliwych. Właściciele firm i punktów handlowych prześcigają się pomysłach. Tworzą bannery i billboardy tak, aby jak najwięcej ludzi zwróciło na nie uwagę. W wyścigu poszkodowane jest jednak miasto, a dokładniej – estetyka ulic, budynków i płotów. Jeden z mieszkańców zaproponował abyśmy zrobili eksperyment wzorem innych miast i pozbyli się reklam w kilku miejscach, gdzie ich ilość po prostu przeraża. Jak sądzicie, czy pomysł aby krzykliwe reklamy zastąpić stonowanymi i ładnie komponującymi się z otoczeniem byłby dobry? A może całkowite pozbycie się reklam z ulic byłoby lepszym rozwiązaniem?
Przykładem miast, które próbują walczyć z niepasującymi reklamami są m.in. Poznań i Toruń. W tym pierwszym na przykład właściciele 11 punktów handlowych postanowili zainwestować w jeden wspólny baner reklamowy.
fot. Wojtek Basałygo
Tym sposobem, zamiast 11 różnych, różnobarwnych i psujących otoczenie reklam, powieszono jeden ładnie komponujący się z budynkiem baner. Również w Toruniu postawiono na estetykę. Kilka sklepów na Starym Mieście postanowiło zmienić szyldy z krzykliwego, na dopasowane do elewacji kamienic.
Co sądzicie o tym pomyśle?