Plątanina metalu dzieli nas od sąsiadów

Co gorsza, od naszej strony trans graniczna promenada wygląda bardziej na powrót granicznego płotu. Na szczęście już niezbyt wysokiego i bez zasieków więc spacerowicze sobie radzą.

Postęp jest. Ten fakt nie budzi żadnych wątpliwości. Swoboda przekraczania granicy jest także w tym miejscu odczuwalna. Wystarczy tylko dobrze podskoczyć i już jesteśmy u sąsiadów. W środę zauważyliśmy, że jest to nadal stosowany sposób także w strefie Schengen. Rowerem trzeba już nieco bardziej kluczyć ale także damy radę. .. To wszystko jednak dla wtajemniczonych. Mieszkańcy sąsiednich gmin przyzwyczaili się już, że przejście istnieje i nie zraża ich widok dziwnej plątaniny metalu na końcu ulicy Żeromskiego. Mamy jednak poważne wątpliwości czy turyści, zwłaszcza goszczący po raz pierwszy w Świnoujściu domyślą się na taki widok, że jest to szeroko otwarta brama do sąsiadów a nie zamknięta na cztery spusty furtka. Tym bardziej, że brakuje w tym miejscu także dużej, rzucającej się w oczy tablicy informacyjnej. Tymczasem, tuż za pasem granicznym rozpoczyna się wart zwiedzenia, prawdziwie europejski szlak. Nasi sąsiedzi wdrażają tu nawet tak nowatorskie projekty jak „promenada wolna od Co2. Polega on na budowie sieci punktów doładowań akumulatorów rowerowych i uwolnieniu w ten sposób promenady i jej najbliższego otoczenia od samochodowych spalin. Połączone promenady to fantastyczny przykład, że integracja europejska to nie tylko wielkie przedsięwzięcia infrastrukturalne za miliardy euro ale także mniejsze inwestycje, które naprawdę łączą sąsiadów. W tym kontekście, plątanina metalowych zapór przy wjeździe od polskiej na ten szlak pasuje niczym pięść do oka… .