Tarocista zapalił dwie świeczki, przetasował karty i rozpoczął układać Tarota na drewnianym stoliku. Pierwsza karta wzbudziła nasz niepokój. „Śmierć”. - Ta karta wcale nie musi oznaczać najgorszego, w tym przypadku jest raczej zakończeniem czegoś starego, postawieniem grubej linii i rozpoczęciem nowych działań – stwierdza Łukasz Ogorzałek. - Kolejną karta jest „Diabeł” i mamy już wszystko jasne. - Przyjdzie duży inwestor, będzie kusił wielkimi pieniędzmi. Naobiecuje sporo, a naprawdę sam będzie chciał zarobić i nie podzieli zyskami z nikim. Coś co wydawało się z początku atrakcyjne, może w dalszej perspektywie zakończyć się wielkim nieszczęściem – stwierdza tarocista. - Widzę tu podwójne dno. Trzeba bardzo uważać – ostrzega! Trzecia karta to „Sprawiedliwość”. - W tym rozkładzie może oznaczać, że osoby odpowiedzialne za podejmowanie decyzji w mieście wyciągną słuszne wnioski i będą uczciwi wobec mieszkańców. Następną karta jest „Sąd Ostateczny”. - Nie mam żadnych wątpliwości – karta ta mówi, że może to być sądna chwila dla miasta, a może także dotyczyć kadencji np. prezydenta lub rady. Może oznaczać niezadowolenie z działań. Taka sytuacja może pojawić się w połowie przyszłego roku. Widzę jakąś decyzję, która może zaważyć przy kolejnych wyborach. Następna karta to „ Koło Fortuny” - może symbolizować pomysły i decyzje, które będą nietrafione.
Kolejne trzy karty: siła, rydwan i pustelnik mogą oznaczyć, że przed miastem stoi wielki wysiłek w dążeniu do długo oczekiwanego celu, rydwan może oznaczyć coś związanego z infrastruktura komunikacyjną np. promy, a nawet tunel, kolejna karta nie napawa optymizmem ponieważ miasto i jego mieszkańcy pozostaną sami w swoich staraniach. Nie widzę, żadnego wsparcia z zewnątrz.
Karta słonce i świat. Słońce symbolizuje dużo optymizmu i zwycięstwo. A zatem uda się przegryźć gorycz porażek jakie napotkają mieszkańców.