Przypomnijmy, że Lesław Maciejewski domagał się zdjęcia krzyża z sali obrad Rady Miejskiej a także innych pomieszczeń urzędu. Kiedy odmówiono, skierował wniosek do prokuratury. Ta odmówiła wszczęcia postępowania przygotowawczego, więc mieszkaniec złożył pozew na gminę do sądu. Przegrał. Odwołał się do Sądu Apelacyjnego, ale ten oddalił jego wniosek, więc tym samym utrzymano wyrok Sądu Pierwszej instancji.
W ubiegłym roku, w listopadzie Lesław Maciejewski złożył wysłał skargę do Strasburga. Domaga się 10 tysięcy euro zadośćuczynienia, bo jak uważa zostały naruszone jego dobra osobiste. W skardze napisał m.in., że doznał „cierpienia”.
Przez działania władz (czyli odmowę ściągnięcia krzyża) postrzegał siebie jako obywatela drugiej kategorii. To spowodowało owe „cierpienia”. Miały się one pogłębiać z czasem trwania postępowania przez sądem. A także wynikały ze stresu, jaki spowodowany był "odbiorem społecznym" całej sprawy.