Dla gości był to sądny dzień. Wyjechali z domów grubo przed świtem. Spotkali się w Elblągu. Stamtąd przyjechali we czterech (bez jakiegokolwiek trenera, działacza, czy kibica) samochodem Georgi Rubinsteina, który już miał za sobą trasę Kaliningrad - Elblag. A na Warmii i Mazurach śniegu do pół łydek. Zawodnicy Exellenta maksymalnie wymęczeni nadawali się więc do łóżka, a nie grania. Przystąpili do meczu prawie bez rozgrzewki, sił, ochoty i wiary, praktycznie nie podjęli walki. Oczywiście przegrali z kretesem, myśląc chyba raczej o czekającym ich wielogodzinnym powrocie niż o grze. Bardzo to smutne, czy nocleg dla czterech osób to aż taki wydatek?
fot. Sławomir Ryfczyński
Jako pierwszy do pierwszego stołu podszedł ich as i kapitan Goergi Rubinstein. W trzech setach z Romanem Sowiskim zdobył w sumie 11 punktów. To podcięło gościom skrzydła do reszty. Jedynie tym młodszym udało się skutecznie powalczyć z Andrzejem Wąsowiczem. W pozostałych ośmiu pojedynkach wygrali tylko dwa sety, a Rubinstein nie miał sił nawet na dokończenie pojedynku z Farejtorowem. Natomiast nasi, pomni iławskiej klęski przystąpili do tego spotkania dodatkowo zdopingowani. Ale czy to zwycięstwo dało im satysfakcję? Mina Romana Sowińskiego wskazywała na niemałą rozterkę. Po tym meczu Flota wyszła na trzecie miejsce, ale może je stracić już w sobotę, jeśli Stegny Wyszogród nie przegrają ze słabiutką Pogonią w Lęborku. Naszych zawodników czekają w lutym tylko dwa, ale za to najcięższe mecze - z parą liderów.
Więcej informacji na: www.flota.swinoujscie.com.pl