Tym razem kapitan Mieczkowski zdecydował, że na pokładzie nie będzie młodszych harcerzy, a jedynie osoby pełnoletnie. To ze względu na niebezpieczeństwa i trudy na jakie wystawia żeglarzy zimowy Bałtyk. „Zawisza Czarny” to największa pływająca wciąż legenda morskiego harcerstwa w Polsce. Jak to jednak bywa w warunkach gospodarki rynkowej jednostka musi na siebie pracować. Zimowy transbałtycki przelot był właśnie jednym z takich komercyjnych rejsów. Za tydzień na pokładzie trzeba było zapłacić 1850 zł. Zniżka była dla harcerzy właśnie. Oni zapłacili tylko1570. Na niezajęte miejsca w rejsie mogli załapać się wolontariusze. „Zawisza Czarny” nie po raz pierwszy cumował przy kei Władysława IV. „Bardzo lubimy świnoujski port” – mówi kapitan Mieczkowski. –„Zawsze gdy jest okazja chętnie rzucamy u Was cumy”- dodaje kapitan.