Według przyjętej niedawno polityki cenowej, ceny wody i ścieków dla gospodarstw domowych, wzrosną o 15 procent. Ale koszty ZWiK pokryłaby podwyżka 27-procentowa – mówiła na sesji Jolanta Sołtysiak, zastępca dyrektora ds. ekonomicznych ZWiK-u.
Podwyżka nie jest tak duża, jak by mogła być, bo miasto do wody i ścieków dopłaca. Od stycznia cena metra sześciennego wody dla gospodarstw domowych będzie wynosił 4,15 zł netto. Mieszkańcy zapłacą 3,96 zł, a miasto dołoży 19 groszy. Trzeba jeszcze dodać miesięcy abonament (4,13 zł netto). Cena metra sześciennego ścieków będzie wynosiła 4,77 zł. W tym 66 groszy zapłaci miasto, pozostałe 4,11 zł - mieszkańcy.
Zdaniem radnych PO, niepotrzebnie ZWiK postanowił kupić od miasta budynek na swoją siedzibę za 2,5 mln zł, bo za to zapłacą teraz mieszkańcy.
- To nie był niezbędny wydatek – mówiła Irena Kurszewska, radna PO. - Jako spółka macie służyć mieszkańcom, a nie dbać o własną wygodę.
Elżbieta Jabłoński z PO przypomniała, że niedawno mówiono, że za dzierżawę budynku, w którym się mieści ZWiK , spółka płaciła grosze, więc jaki sens było to zmieniać.
Adam Makieła, prezes ZWiK-u twierdził, że budynek za 2,5 mln zł to była świetna okazja, bo za taki obiekt musiałby zapłacić nawet 10 mln zł.
- Byłbym szaleńcem, gdybym nie skorzystał – mówił prezes.
Przedstawiciele ZWiK twierdzili, że zakup siedziby nie ma nic do cen wody i ścieków. Podkreślano, że spółka zarobiła więcej na sprzedaży wody i skorzystała na umowie z dostawcą prądu.
Do ceny wody i ścieków miasto dopłaci w przyszłym roku prawie 1,5 mln zł.