Senator Sławomir Preiss z PO dyplomatycznie pytał o to, jak trudna sytuacja w branży budowlanej może opóźnić realizację inwestycji.
Natomiast poseł PiS Joachim Brudziński był już bardziej dosłowny i wskazywał na kłopoty podwykonawców.
W poniedziałek zachodniopomorski zespół parlamentarny wizytował plac budowy. ( fot. Sławomir Ryfczyński )
Na budowie terminalu w Świnoujściu panuje chaos organizacyjny - alarmuje PiS. Tymczasem zarząd spółki Polskie LNG, który odpowiada za inwestycję uspokaja, że opóźnienia nadrobi i zdąży. W poniedziałek zachodniopomorski zespół parlamentarny wizytował plac budowy.
Senator Sławomir Preiss z PO dyplomatycznie pytał o to, jak trudna sytuacja w branży budowlanej może opóźnić realizację inwestycji.
Natomiast poseł PiS Joachim Brudziński był już bardziej dosłowny i wskazywał na kłopoty podwykonawców.
fot. Sławomir Ryfczyński
- Przyjeżdżają oni zgodnie z harmonogramem prac, a potem okazuje się, że trzeba ich spakować i odwieźć z powrotem, bo ten zakres prac będzie do wykonania np. za pół roku - wyjaśniał Brudziński.
Prezes spółki Polskie LNG, Rafał Wardziński zapewniał z kolei, że opóźnienia wynikały
z kłopotów branży budowlanej. Teraz sytuacja się poprawiła.
- Mam informację, że na plac budowy weszło ponad 700 osób, więc liczba pracowników się podwoiła - wyliczał Wardziński.
Terminal gazu ma być gotowy w połowie 2014 r. Jego koszt to 3 mld złotych.
2012-11-19, 18:20
Autor: Sławomir Orlik