Przypominamy dziś archiwalne zdjęcia wykonane na żaglowcu HMS „Bounty” w 2011 roku, kiedy to ta słynna brytyjska fregata była największą gwiazdą zlotu żaglowców „Świnoujście Sail”. Tysiące mieszkańców i turystów miało ochotę wejść na pokład jednej z najbardziej znanych ożaglowanych gwiazd kina. HMS Bounty (~55 m LOA) stała się powszechnie znana z ekranów filmowych. Po raz pierwszy wystąpiła w roku 1962 w filmie „Bunt na Bounty" z Marlonem Brando w roli Fletchera, po raz ostatni w części drugiej „Piraci z Karaibów – Skrzynia Umarlaka".
Żaglowiec został zbudowany specjalnie na zamówienie hollywoodzkiej wytwórni Metro Goldwyn Meyer w roku 1960 w Lunenburg, w Nowej Szkocji. Jak już informowaliśmy „Bounty” zatonął u wybrzeży Północnej Karoliny na skutek uderzenia huraganu „Sandy”. Dziś dotarliśmy do kolejnych szczegółów tego dramatycznego wydarzenia. Wydarzenia jakie rozegrały się w poniedziałek 29 października u brzegów Północnej Karoliny i przylądka Catteras relacjonowała w pierwszej kolejności amerykańska straż przybrzeżna Coast Guard. Były to jednak szczątkowe informacje oparte na meldunkach ratowników.
fot. Sławomir Ryfczyński
Wkrótce o wiele dokładniejsze analizy zdarzenia przekazały portale żeglarskie. W Polsce najcenniejsze informacje uzyskała redakcja www.zagle.pl . Jej korespondent Jerzy Knabe był blisko akcji. Według jego relacji „Bounty” wyruszył z portu New London w stanie Connecticut dnia 25 października i był spodziewany w St. Petersburg na Florydzie 7-go listopada, aby wziąć udział w tamtejszej promocji. Właściciel statku, Bob Hansen twierdzi, że kapitan usiłował uniknąć huraganu żeglując najpierw na wschód i w zasadzie żaglowiec nie był zagrożony.
fot. Sławomir Ryfczyński
Sytuacja zmieniła się dramatycznie gdy statek zaczął nabierać wody. Najprawdopodobniej na skutek uderzeń rozszalałej wody doszło do awarii pomp. Urządzenia nie odprowadzały wody, a tej było coraz więcej – już nie tylko w zęzach. O pokład uderzały fale wysokości ok. 9 metrów. Fakt, że większość załogi zdołano ratować zawdzięczać trzeba właścicielowi, który alarm podniósł natychmiast po utracie łączności ze statkiem i kapitanowi, który o 4.30 zarządził ewakuację załogi.