Do końca Famy pozostało jeszcze tyle czasu, że trudno już mówić o „największych wydarzeniach” festiwalu. Bez specjalnego ryzyka można jednak powiedzieć, że wtorkowy koncert Ricardy Parasol w muszli koncertowej był jednym z tych „naj”. Głosem wokalistki zdążyła zachwycić się już wcześniej Ameryka. Dzięki” Famie”- także świnoujska promenada. Koncert odbył się we wtorek wieczorem.
Swój styl określa jako „rock noir” ale głęboki, kobiecy głos nie u wszystkich budzi podobne skojarzenia. Gdy staje na scenie niektórzy zamykają oczy i słyszą wielkich bardów damskiego wokalu. Inni porównują ją z kolei do męskich gwiazd, np. Toma Waitsa. Nick’a Cave czy Johnny’ego Casha. Ale porównania to domena muzycznej krytyki. Publiczność na koncertach może się po prostu zasłuchać. Tak było też w Świnoujściu. Męska część odbiorców na tym koncercie wyostrzyła także inny zmysł…
fot. Sławomir Ryfczyński
Ricarda miała nie tylko świetna publiczność. Na scenie towarzyszy jej zespół doskonałych muzyków; | Marcin Partyka – piano | Piotr Aleksandrowicz – gitara | Robert Rasz – perkusja | Paweł Bomert - bas.