Pani Ewelina pisze, że mewy stają się coraz większą zmorą naszego miasta.
- Zamiast siedzieć nad wodą to panoszą się po całym mieście, zakładają gniazda na dachach budynków – dodaje. – Jestem mieszkanką wieżowca i niestety mieszkam na najwyższym piętrze, mewy uprzykrzają życie mojej rodziny, sąsiadów i pewnie nie jednej osobie w tym mieście.
Nasza Czytelniczka podkreśla, iż rozumie, że mieszkamy nad morzem. Jednak kiedyś nie było takiej – jak się wyraziła – plagi tych ptaków.
- Dzień w dzień od czwartej rano drą się niemiłosiernie, nie pamiętam kiedy wstałam wyspana. I tak zastanawia mnie to czy miasto, spółdzielnie czy też wspólnoty mieszkaniowe nie mogą czegoś z tym zrobić, w cywilizowanych krajach zakłada się w mieście odstraszacze. Mam nadzieję, że wiele osób w tym mieście poprze mnie w tym temacie – kończy maila pani Ewelina.