Ministerstwo Skarbu zdecydowało się na prywatyzację uzdrowisk, bo uważają, że dzięki temu spółki staną się nowoczesne i będą lepiej funkcjonować. Związkowcy twierdzą, że to tylko niewiele znaczące hasła, a chodzi o pieniądze.
fot. Sławomir Ryfczyński
70 osób protestowało przeciw prywatyzacji Uzdrowiska Świnoujście. Związki Zawodowe obawiają się, że pracownicy zostaną zwolnieni, a dostęp do usług mniej zamożnych pacjentów zostanie ograniczony. - Firmy, które kupują uzdrowiska nastawione są na zysk - mówią związkowcy.
Ministerstwo Skarbu zdecydowało się na prywatyzację uzdrowisk, bo uważają, że dzięki temu spółki staną się nowoczesne i będą lepiej funkcjonować. Związkowcy twierdzą, że to tylko niewiele znaczące hasła, a chodzi o pieniądze.
fot. Sławomir Ryfczyński
- Z tym, że zakładana suma 125 milionów złotych nie uratuje budżetu państwa - mówi Jolanta Zielińska, przewodnicząca Związku Zawodowego Uzdrowisk Polskich - Poprzez prywatyzację ogranicza się dostęp do lecznictwa uzdrowiskowego mniej zamożnym obywatelom. Nie ma żadnej gwarancji, że po okresie pakietu socjalnego, która potrwa do trzech lat ludzie będą dalej pracować i kontaktowane będą kontrakty z NFZ.
fot. Sławomir Ryfczyński
W pikiecie przed Rusałką wzięli udział związkowcy nie tylko z uzdrowiska, ale i Żeglugi Świnoujskiej czy Morskiej Stoczni Remontowej, którą decydenci chcą łączyć ze szczecińską stocznią Gryfia oraz emerytowani pracownicy.