Dr Józef Pluciński • Poniedziałek [11.06.2012, 07:37:33] • Świnoujście
Wojenny cmentarz na Golmie
Wzgórze Golm widziane z polskiej strony. Zbiór autora.( fot. Archiwum autora
)
Historia rzadko kiedy notuje, by jakieś miejsce w ciągu stosunkowo krótkiego czasu tak bardzo zmieniło znaczenie i przeznaczenie, jak opisywane przez nas wzgórze Golm.
Niemal dwa stulecia, naturalne piękno i niezwykłe położenie tego miejsca sprawiały, że było ono celem wycieczek, wypoczynku i rozrywki tak przybywających do Świnoujścia gości, jak i jego mieszkańców. Temu celowi służyły wzniesione tam budowle, pawilon a następnie restauracja, punkt widokowy i cały szereg różnorodnych, służących wypoczynkowi urządzeń. W połowie minionego stulecia wzgórze to stało się miejscem tragicznym – wielkim cmentarzem wojennej. Zmiana ta nie była wybrykiem losu czy żartem historii. Od początku do końca, stało się to za sprawą samych Niemców, którzy przyczynili się swoim poparciem i swoimi głosami wyborczymi do objęcia rządów przez Hitlera i jego zwolenników. Rozpętana przez nich straszliwa wojna, powróciła do Niemiec i także to sielankowe miejsce zamieniła w ogromny cmentarz.
Powstanie cmentarza na wzgórzu Golm nie nastąpiło z dnia na dzień. Pomysł ten rodził się dłużej, w miarę rozwoju sytuacji na frontach II wojny światowej. Jak długo było to możliwym ofiary wojny, żołnierzy czy cywilów, tak mieszkańców Świnoujścia, jak i znajdujących się tu jeńców czy robotników przymusowych, grzebano na cmentarzach publicznych. Nie zachodziła bowiem konieczność pochówków na dużą skalę. Problem pojawił się po raz pierwszy w sierpniu 1943 roku po nalocie brytyjskim na Peenemünde i wynikłej stąd konieczności pogrzebania kilkuset zwłok. Wtedy to chyba uzmysłowiono, że prowadząc wojnę trzeba się liczyć z różnym jej przebiegiem i skutkami. Relacje świadków wskazują na to, że jeszcze w 1943 a nawet w 1944 niejako obok siebie istniała opisywana wcześniej restauracja nazywana Chatą wuja Toma z jej atrakcjami i wyznaczone, a nawet wykorzystywane już tereny przeznaczone na honorowy cmentarz dla zasłużonych a poległych za ojczyznę i Führera. Już we wrześniu 1944 roku chowano na Golmie zmarłych w świnoujskim lazarecie żołnierzy i marynarzy z zatopionego na pobliskich wodach niemieckiego okrętu podwodnego.
Pochówek z wojskowymi honorami niemieckich żołnierzy. Reprodukcja w zbiorze autora.( fot. Archiwum autora
)
A potem to liczba pochówków rosła już gwałtownie. Wkrótce, bo jeszcze w 1944 roku po drugiej stronie wąwozu, przez który prowadzi droga przez Golm, powstał drugi honorowy cmentarz. Tu chowano żołnierzy niemieckich, zmarłych na szpitalnych statkach, w transportach rannych lub w pobliskich lazaretach wojskowych. Tam też pochowanych zostało kilkunastu młodych pilotów, którzy zginęli w trakcie szkolenia na pobliskim wojskowym lotnisku w Garz.
Niemiecki myśliwiec Me-109, stacjonujący na lotnisku w Garz. ( fot. wikipedia.pl
)
Gdy w marcu 1945 r. wyniknął problem pochowania wielkiej ilości ofiar nalotu amerykańskiego na Świnoujście, jedynym wyjściem było grzebanie ich w mogiłach usytuowanych na Golmie. Tych zmarłych, których nazwiska udało się ustalić oraz zidentyfikowanych mieszkańców Świnoujścia, pogrzebano na polu nr 3 nazwanym „Cmentarz świnoujski” położonym wśród rosnących tam buków. W niewielkim oddaleniu znalazł się natomiast czwarty cmentarz na Golmie, mianowicie zbiorowe mogiły dla bezimiennych ofiar nalotu. Były to kilkudziesięciometrowe rowy, do których składano przesypane wapnem zwłoki lub ludzkie szczątki. W tej części cmentarza, pochówki trwały do końca marca 1945 r. Do wcześniej pochowanych, dowożono bowiem kolejne, wyciągnięte z rumowisk i zgliszcz ludzkie szczątki.
Początkowo pochówki odbywały się dwa razy w tygodniu, z udziałem pastora i kapelana wojskowego a nawet orkiestry wojskowej. Wszelkie prace wykonywane były przez aresztantów z aresztu wojskowego oraz przez jeńców rosyjskich. Gdy liczba pochówków wzrosła, zrezygnowano z honorowego ceremoniału, ponieważ ilość zwłok, jak i ich stan wymagał pośpiechu.