Pracownice w pocie czoła od samego poranka naprawiały to, co dziki nabroiły.
– Zryły kilkaset metrów kwadratowych. Wszystkie kwiaty były porozrzucane – powiedziała w rozmowie z naszym reporterem jedna z pracownic. – To nie pierwszy taki przypadek i nie dotyczy tylko dzików – podkreśliła. - Wcześniej miałyśmy też sporo roboty, bo właściciel jakiegoś psa rzucił swojemu pupilowi patyczek. Wszystko było rozgrzebane!
Jak widać dziki coraz bardziej uprzykrzają nam życie. Niszczą nie tylko trawniki, ale i to, przy czym ktoś miał naprawdę dużo roboty.