Dziki gościły już chyba wszędzie. Niedawno pisaliśmy o ich spacerze wzdłuż ulicy Chopina, a w piątek o odwiedzinach w hotelu. Jedni dziki odganiają, inni – jak na złość – dokarmiają.
Jeden z naszych Czytelników spotkał watahę dzików na promenadzie przy wejściu na "bermudy".( fot. Gti )
Temperatura niezbyt wysoka, do tego codzienna porcja jedzenia. Czegoż chcieć więcej? Jak widać, wielokrotne prośby o niedokarmianie dzików na nic się zdają. Niektórzy prośby mają w nosie, bo – jak mówią – „zwierze też człowiek i jeść musi”.
Dziki gościły już chyba wszędzie. Niedawno pisaliśmy o ich spacerze wzdłuż ulicy Chopina, a w piątek o odwiedzinach w hotelu. Jedni dziki odganiają, inni – jak na złość – dokarmiają.
fot. Gti
- Przez ludzi, którzy rzucają im jedzenie, dziki wyłażą już nawet do centrum miasta. Przyzwyczaiły się, że dostają pożywienie „pod nos” więc go szukają i się domagają – napisała na kontakt@iswinoujscie.pl nasza Czytelniczka.