fot. Sławomir Ryfczyński
Mężczyzna leżał na wysepce u zbiegu ul. Armii Krajowej, Placu Wolności i Placu Słowiańskiego i mógł z daleka wyglądać na ofiarę wypadku. Ale tylko z daleka. Ratownik Medyczny pogotowia stwierdził na miejscu, że ma do czynienia z przewlekle chorym. Raz jeszcze potwierdziła się prawda o niskiej świadomości nt. schorzeń neurologicznych. Osoby cierpiące (np. epilepsję), gdy atak choroby przytrafi im się na ulicy, często brane są za pijaka albo narkomana i omijane "szerokim łukiem". Tymczasem w prosty sposób można by im pomóc tak by nie stała się tragedia. Ten mężczyzna miał szczęście bo zasłabł w takim miejscu, że narzucało się podejrzenie wypadku i Ratownik Medyczny zjawił się w krótkim czasie.
fot. Sławomir Ryfczyński
Co robić w podobnych przypadkach. Warto może podejść i spytać; "co panu dolega?"