Dr Józef Pluciński • Poniedziałek [14.05.2012, 08:21:21] • Świnoujście
Ognica – osada nad Świną ( 1 )
Fot. autor( fot. Archiwum autora
)
Zgodnie z wcześniejszym zamierzeniem i zapowiedzią, tym razem zajmiemy się historią Ognicy, kolejnej osady na wolińskiej stronie Świnoujścia. Mimo znikomej wręcz ilości materiałów źródłowych, zaskakuje bogactwo zdarzeń, które były udziałem tej małej osady.
Nazwa miejscowości noszącej dzisiaj miano Ognica już bardzo wcześnie występowała w dokumentach, jako Stormeswerder lub Werderken . Słowo Werder w dawnym narzeczu oznacza wyspę. Przed wieloma wiekami była to faktycznie mała wyspa na poboczu Świny. Zmiany nurtu Świny i jej głębokości sprawiły, że pewna część bagnistych niegdyś łąk stała się możliwą do zamieszkania i tam właśnie powstawały zabudowania wioski. Na wspomnianej wysepce, już przed wielu wiekami znajdowała się z racji swego położenia w miarę bezpieczna osada. Jej mieszkańcy byli prawdopodobnie świadkami duńskich wypraw w początkach minionego tysiąclecia, którzy to żeglownym wówczas szlakiem Świny ciągnęli na południe, by zdobyć bogaty, a potężny wówczas Wolin.
O bardzo wczesnym osadnictwie w tym miejscu świadczyły znaleziska. Krótko przed I wojną światową podczas orki jeden z rolników odsłonił dawne palenisko. Po rozkopaniu ukazały się skorupy urn grzebalnych zdobione różnorodnymi ornamentami. Znajdowało się ono w pobliżu nurtu Świny kilkaset metrów od gospodarstw. Wcześniej, bo w 1820 roku w pobliżu osady znaleziono monety z IX i X wieku z odległych azjatyckich miast. Tamże w 1928 r. na małym piaszczystym wzniesieniu. znaleziono też ponad tysiącletnie słowiańskie kamienne żarna, składające się z z kamienia podstawowego i kamiennego tłuczka.
Wszystkie znaleziska zostały złożone w miejscowej szkole, a następnie przekazano do dawnego muzeum w Świnoujściu. Podobnie jak pozostałe jego zbiory, zaginęły one w końcu II wojny światowej.
Pierwsza pisemna wzmianka potwierdzająca istnienie osady pochodzi z 1319 roku. W tym to roku w czerwcu, w książęcym, zameczku znajdującym się w okolicy Ognicy, miało miejsce spotkanie książąt Eryka Szczecińskiego i Warcisław V z Wolgastu, prawdopodobnie by zawiązać sojusz skierowany przeciw margrabiemu brandenburskiemu. W 1326 roku zatrzymała się tam małżonka Warcisława V, Elżbieta ze starszym synem Bogusławem i młodszymi dziećmi, a następnie udała się do Wolgastu.
Na kolejną wzmiankę o wsi trzeba było nieco czekać. Tym razem źródłem informacji był protokół wizytacji tego terenu z 1560 roku. Dowiadujemy się z niego, że osiedliło się tu 4 holenderskich rolników – hodowców bydła, którzy chcieli prowadzić wzorcowe gospodarstwa hodowlane. Wydzierżawili oni okoliczne łąki i uzyskali prawo połowu ryb na Świnie. Każdy posiadał bydło w ilości 40 – 50 szt. a jeden z nich założył i prowadził karczmę.
Rycina obrazująca prace w gospodarstwie rolnym, XVI w. Zbiór autora.( fot. Archiwum autora
)
Okoliczne łąki i pastwiska nanoszone żyznymi namułami obfitowały w bujne trawy, obiecywały znakomite wyniki hodowli. Z czasem jednak przybysze skarżyli się na to, że podczas silnych wiatrów z północnego zachodu, wpływające do Świny słone, bałtyckie wody zalewały łąki i składowane tam siano. Stawało się ono szkodliwe dla bydła, które po zjedzeniu go, chorowało i zdychało. A należności trzeba było płacić. Początkowo były one umiarkowane. Z tytułu dzierżawy przybysze płacili rocznie 30 guldenów i 2 duże holenderskie sery. Każda kolejna umowa, podnosiła kwotę opłaty i w 1594 roku wynosiła już ona rocznie 100 guldenów oraz 24 holenderskie sery. Czy to było dużo ? Raczej tak. Trzeba bowiem wiedzieć, że ówczesny rolnik uważany był za zamożnego, jeśli miał krowę, która kosztowała około 6 guldenów i owcę za 1 guldena.
W kolejnych latach majątek zmieniał kilka razy właścicieli i przechodził różne koleje losu. Ale to najgorsze dopiero miało nadejść.
W końcu listopada 1627 roku wkroczyły na wyspę oddziały cesarskie; wraz z nimi przyszła tu wojna, nazywana trzydziestoletnią, Oznaczało to zniszczenia, głód i nieopisane cierpienia ludzi. Także Ognica zapłaciło wojnie swój trybut. Położona w pobliżu brodu przez Świnę, cierpiała plagę rabunków i zniszczeń dokonywanych przez przeciągające tam oddziały. Kwaterujące przez wiele dni sztaby i dowódcy, oddziały zdemoralizowanych wojaków i bandy maruderów, doprowadzili właścicieli folwarku i pobliską wieś do kompletnej ruiny. Nie ocalały ani jeden koń, krowa czy owca. W 1628 roku w czasie trwającego 6 dni szturmu, majątek Ognica został ostrzelany i spalony. Nie był to jednak koniec.
Żołnierze wyprowadzają z chłopskiej zagrody ostatnią krowinę, rycina XVII wiek. Kopia w zbiorze autora.( fot. Archiwum autora
)
Latem 1637 roku przeprawił się przez Świnę z całą swą armadą szwedzki feldmarszałek Johann Bauer, który po prostu przejął majątek Ognicę, mimo że był tak zrujnowany że nie było tam ani jednego człowieka ani żadnego zwierzęcia. Pola pozarastały lub przysypane piaskiem zdziczały. Gdy wojna ustała, majątek powoli osiągał dobry stan.
Powoli też napływali do wsi pojedynczy osadnicy, jak ten który trudnił się zbieraniem bursztynu na nadmorskiej plaży. Wkrótce też zamieszkał nowy właściciel folwarku z parobkami i służącymi. W 1686 roku osiedlił się też smolarz, który wytapiał smołę w okolicznych lasach, wnosząc tytułem podatku 3 beczki smoły każdego roku.