iswinoujscie.pl • Środa [09.05.2012, 21:34:08] • Świnoujście
„Flota” - „Sandecja” 0:4 Po remisach nadszedł pogrom

fot. Adam Strukowicz
Od początku ligowej wiosny 2012 roku kibice MKS „Flota” bezskutecznie oczekują na sukces swoich piłkarzy. Niestety, żadne z kolejnych spotkań nie przyniosło biało-niebieskim upragnionej wygranej. Ale chyba, nawet najwięksi pesymiści nie przypuszczali, że „Flota” może dać się rozbić na własnym boisku w tak fatalnym stylu. Środowa przegrana z „Sandecją” to już powód do zadania bardzo poważnego pytania o przyszłość drużyny w jej obecnym kształcie.
„W pierwszych minutach gry nic nie zapowiadało takiego dramatu. „Flota” zaatakowała bez kompleksów i stworzyła kilka groźnych sytuacji pod bramką gości. Do groźnych strzałów mieli okazję złożyć się Nnamani i Opałacz. Cóż z tego skoro w 17 minucie szybką kontrę wykorzystali gości. Po dośrodkowaniu Wiśniewskiego, Aleksander celnie przymierzył główką w stronę bramki „Floty”i było już 0:1.
W końcówce 1 połowy mieliśmy jeszcze nadzieję na odrobienie strat. W 35 minucie Arifovic pięknie wyłożył piłkę wbiegającemu w pole karne Bodzionemu ale świetną obroną popisał się w tej sytuacji bramkarz gości.

fot. Adam Strukowicz
Misan za Opałacza i Okińczyc za Ostalczyka; takie zmiany zdecydował się wprowadzić w składzie „Floty” trener Pawlak od początku drugiej części spotkania. Wejście Damiana Misana powoduje ożywienie w ataku „Floty”. Tuż po przerwie miał on nawet kilka dogodnych sytuacji strzeleckich ale uderzenia okazały się minimalnie niecelne.
O wiele lepszą skutecznością wykazali się natomiast goście. W 56 minucie strzelają na bramkę „Floty po raz trzeci i zdobywają drugiego gola. Bramkę, mimo asysty obrońców zdobywa głową Wiśniewski.
Niecałe 10 minut później „Sandecja” znowu zamieszała pod bramką „Floty”. Tym razem Wesołowski nie ma nic do powiedzenia przy strzale z piątego metra.
I to nie był niestety koniec blamażu gospodarzy. W 89 minucie nasi obrońcy tylko patrzyli jak Leśniak podał do Aleksandra, a ten pokonał Wesołowskiego.
Kibice „Floty” mają dość. Gromko skandują ;”Jeszcze jeden!” Na szczęście sędzia doliczył tylko trzy minuty do regulaminowego czasu gry.