Przez jakiś okres nie było ich w Świnoujściu. Wyjechali do Danii do pracy. Pewnego dnia zadzwonił telefon z biura „Słowianina”.
- Nie mieliśmy uregulowanej opłaty za 7-8 miesięcy. Była to kwota 250 złotych – mówi w rozmowie z naszym reporterem pan Radosław.
- 2 maja uregulowaliśmy już wszystkie zaległości wraz z odsetkami. Wszystko wydawało się być w porządku, gdy nagle, tydzień później... odcięto nam „kablówkę” - dodaje pani Agnieszka.
Pracownicy „Słowianina” starali się tłumaczyć pomyłkę tym, że księgowa przez jakiś czas była na urlopie.
- Twierdzili, że nasza wpłata nie została po prostu zaksięgowana. Jedna z pracownic próbowała załagodzić całą sytuację. Druga jednak stanowczo stwierdziła, ze oplata za ponowne podłączeniu musi być zapłacona – dziwi się pani Agnieszka. - Musimy więc zapłacić. Kwota nie jest duża, bo to 50 złotych, ale sam fakt... przecież uregulowaliśmy zaległości – podsumowuje.