Do przychodni można zarejestrować się telefonicznie. Jednak tylko w teorii, bo personel nie odbiera telefonów. Znudzeni wyczekiwaniem na sygnał pacjenci przychodzą więc z samego rana i czekają w długich kolejkach. Ci bardziej wytrwali - dzwonią dalej w nadziei, że w końcu ktoś podniesie słuchawkę.
- Stałam w kolejce od 7 rano. I przez ponad 20 minut wysłuchiwałam melodyjki telefonu z rejestracji. Nikt go nie odebrał - powiedziała w rozmowie z naszym reporterem pani Agnieszka. - Po co więc opcja telefonicznej rejestracji, skoro i tak trzeba przychodzić osobiście?! - pyta zdenerwowana.
To nie pierwszy taki przypadek, w którym mieszkańcy skarżą się na działanie telefonicznej rejestracji. I nie dotyczy to tylko przychodni przy ul. Dąbrowskiego.
- Jestem pacjentką Wojskowej Przychodni Grodek. Aby umówić się na wizytę, należy wcześniej zadzwonić i się zarejestrować. To niby ma - nam pacjentom, rodzicom z chorymi dziećmi, bądź starszym osobom - ułatwić życie. Lecz niestety jest całkowicie odwrotnie. Okazuje się, iż o godzinie 9 bądź 10 nie ma już miejsc! Najśmniejsze jest jednak to, że nie można umówić się dzień przed. Zatem należy liczyć na fart, że dzwoniąc o 8 rano będzie jakieś miejsce. Największy problem jest jednak w tym, że dodzwonić się do rejestracji graniczy z cudem... Próbowałam przez dobre parę godzin. Gdy już ktoś łaskawie odebrał, miejsc nie było. Jeden numer to chyba znacznie za mało biorąc pod uwagę ilość pacjentów - napisała na kontakt@iswinoujscie.pl pani Joanna.