Projekcje tegorocznego przeglądu filmowego „Świnokino” miały odbyć się „pod chmurką” w muszli koncertowej. Przenikliwe zimno spowodowało, że trzeba było pomyśleć o jakimś przytulniejszym miejscu. Organizatorzy stanęli na wysokości zadania i dzięki przychylności właściciela Cafe Muszla sala projekcyjna powstała pod zadaszonym tarasem kawiarni. Publiczność dopisała.
Na początek Sebastian Dziekoński i Artur Marach zwrócili się do widzów spoza Świnoujścia. Przypomnieli historię klubu filmowego „Horyzont”, który działał w nieistniejącym już kombinacie rybołówstwa dalekomorskiego „Odra” i ocalałych archiwalnych taśm filmowych z tamtych lat. Od przypomnienia jednej z takich perełek rozpoczęły się projekcje. Zgrana i zdigitalizowana stara kronika filmowa nakręcona przez dawnych filmowców ze Świnoujścia przypomniała budowę amfiteatru, oddanie międzynarodowej trasy E14 do Świnoujścia i pierwsze promy do Szwecji, a także otwarcie lokalnego ruchu granicznego z nieistniejącą już Niemiecką Republiką Demokratyczną.
fot. Sławomir Ryfczyński
To właśnie odnalezienie tych archiwalnych nagrań zachęciło kilka lat temu Sebastiana I Artura do stworzenia świnoujskiego festiwalu filmowego. Nazwę wymyśliła żona Sebastiana – Iwona. Z czasem udało się zaprosić do udziału w imprezie znane nazwiska polskiego dokumentu, nawiązać współpracę z instytucjami takimi jak Łódzka Szkoła Filmowa. W tym roku nie zorganizowano jednak konkursu dla amatorów. Jak jednak zapewniają twórcy Świnokino, pomysł ma być kontynuowany w kolejnych latach.